Wielki Dziennik Meksyku 'El Universal' i jego postawa po wyborach meksykańskich w 2006

Authors

  • Radosław Sajna

DOI:

https://doi.org/10.34767/SIIP.2007.07.11

Abstract

2 lipca 2006 r. odbyły się w Meksyku wybory prezydenckie i parlamentarne. Po sześciu latach rządów Vicentego Foxa z prawicowej Partii Akcji Narodowej (Partido Acción Nacional, PAN) Meksykanie wybrać mieli nowego prezydenta (konstytucja w tym kraju nie dopuszcza reelekcji), którego znaczenie w systemie politycznym dawnego kraju Azteków jest podobne jak w przypadku Stanów Zjednoczonych. Dlatego też wybory do dwuizbowego meksykańskiego parlamentu odbywały się nieco w cieniu starcia pomiędzy dwoma najpoważniejszymi kandydatami do prezydentury. Jako że prawo meksykańskie nie przewiduje drugiej tury wyborów, wyniki z pierwszej tury wyłonić miały nową głowę państwa. Felipe Calderón Hinojosa (PAN) oraz Andrés Manuel López Obrador (lewicowa Partia Rewolucji Demokratycznej, Partido Revolucionario Democrático, PRD) praktycznie osiągnęli remis - zdobyli po ok. 36 proc. głosów, przy czym kandydat prawicy wyprzedził rywala, wbrew wcześniejszym sondażom, o nieco ponad pół procenta głosów. Przy tak nikłej przewadze zrozumiałym jest, że w Meksyku pojawiły się symptomy kryzysu politycznego, zagrażającego meksykańskiej demokracji, która pierwszego prezydenta wybranego w prawdziwie wolnych wyborach dała Meksykanom dopiero w 2000 r. W artykule, napisanym w oficjalnym języku kraju, którego sprawa dotyczy, postanowiłem przedstawić, jak najważniejszy dziennik meksykański, El Universal, komentował wybory tuż po ich zakończeniu, w najtrudniejszym dla meksykańskiej demokracji momencie. Nie badałem publicystyki dziennika w trakcie kampanii przedwyborczej, ale właśnie po jej zakończeniu, w trakcie oczekiwania na wyniki wyborów i tuż po ich ogłoszeniu. W tym celu przeanalizowałem 30 artykułów (editoriali - artykułów wstępnych, komentarzy redakcyjnych i opinii gości zaproszonych na łamy dziennika) w okresie 3-8 lipca 2006 r. Analiza miała dać odpowiedź na kilka podstawowych pytań: 1) Jak prestiżowy dziennik meksykański wspiera młodą demokrację meksykańską (lub jej zagraża)? 2) W jaki sposób dziennik ten reaguje na sytuację kryzysową? 3) Do jakiego stopnia dziennik umożliwia na stronach działu opinii pluralistyczną debatę, dopuszczając do głosu przedstawicieli różnych opcji politycznych? 4) Kim są ludzie, którzy przedstawiają swoje opinie w tym dzienniku w tak ważnym dla kraju momencie? 5) Jakiego typu dylematy i konflikty podkreśla lub też wzbudza dziennik w artykułach wstępnych i opiniach prezentowanych przez zaproszonych komentatorów? Na te pytania miał odpowiedzieć mój artykuł, oparty na analizie treści zawartych w dzienniku El Universal we wspomnianym wyżej newralgicznym okresie. El Universal został założony 1 października 1916 r. z inicjatywy Felixa Fulgencio Palavaciniego, który kierował dziennikiem do 14 kwietnia 1923 r., kiedy to postanowił poświęcić się całkowicie aktywności politycznej. Wcześniej jego dziennik był ważnym instrumentem politycznym, służącym jako rzecznik postulatów Rewolucji Meksykańskiej. Na tej samej maszynie drukarskiej, na której drukowany był El Universal, wyprodukowano także pierwszą Konstytucję Meksykańskich Stanów Zjednoczonych z 1917 r. Pod winietą dziennika widniał od początku napis "Poranny Dziennik Polityczny", potem "Poranny Dziennik Ludowy", by w końcu - od stycznia 1921 r. - pojawiło się dumne wyjaśnienie: "Wielki Dziennik Meksyku", które przetrwało do dziś. Dziennik może chwalić się dużą popularnością, silnym oddziaływaniem na meksykańskie elity oraz przynależnością do prestiżowego konsorcjum Grupo Diarios América (GDA), które zrzesza najbardziej wpływowe dzienniki z 11 krajów Ameryki Łacińskiej (m.in. La Nación z Argentyny, O Globo z Brazylii czy El Mercurio z Chile). El Universal jest dziennikiem bliskim lewicy, sympatyzującym zwłaszcza z Partią Rewolucyjno-Demokratyczną, choć wcześniej wspierającym także (nie bez zastrzeżeń), Partię Rewolucyjno-Instytucjonalną (PRI), która miała być przez 70 lat (1929-2000) monopolistycznym gwarantem realizacji postulatów Rewolucji Meksykańskiej. El Universal pozostał dziś wierny lewicowym ideałom, ale uchodzi za dziennik niezależny, bliższy dziennikarstwu obywatelskiemu aniżeli autorytarnemu, charakterystycznemu dla innego dziennika meksykańskiego z dużymi tradycjami, nazwanego El Excélsior. Najwięksi krajowi rywale dla dziennika El Universal na meksykańskim rynku prasowym i tzw. rynku opinii - to centroprawicowy, również prestiżowy, dziennik Reforma oraz stricte lewicowy dziennik La Jornada, cieszący się także dużym poważaniem. Biorąc pod uwagę znaczenie oraz sympatie polityczne dziennika El Universal, wydaje się niezwykle ważne i interesujące, jak zareagował on na porażkę swojego kandydata na prezydenta Meksyku, zwanego od pierwszych liter dwojga imion i dwojga nazwisk AMLO (Andrés Manuel López Obrador). Od postawy tego właśnie dziennika zależała w dużym stopniu postawa lewicowych elit meksykańskich, a co za tym idzie - zwolenników lewicy w całym kraju. Dziennik mógł podburzać ludzi do masowych protestów lub też uspokajać nastroje, uznając minimalną porażkę swojego kandydata. Był to swoisty test na demokratyczną odpowiedzialność prestiżowego dziennika. Zanim ogłoszono wyniki (liczenie głosów trwało kilka dni), dzień po wyborach El Universal ogłosił triumf demokracji meksykańskiej, sugerując jednak długie oczekiwanie na wyniki z racji remisowego pojedynku, wymagającego dokładności przy liczeniu głosów. Podkreślano jednak, w editorialu, wzorowy przebieg wyborów, dojrzałość systemu politycznego tego kraju oraz potrzebę zaufania Federalnemu Instytutowi Wyborczemu. Nawoływano także Meksykanów do cierpliwości. 6 lipca El Universal ogłosił na pierwszej kolumnie, że po podliczeniu 97,64 proc. głosów kandydat prawicy uzyskał 36,61 proc., zaś kandydat lewicy 36,60 proc. Dziennik, niezadowolony z pewnością z takiego obrotu sprawy, zasugerował jednocześnie, że konflikt może trafić do sądu. Dziennik utrzymywał jednak swoją prodemokratyczną linię, odcinając się od oficjalnych oskarżeń o oszustwa wyborcze wysuwanych przez A.M. Lopeza Obradora. Ksiądz i teolog katolicki, Julián López Amozurrutia, pochwalił natomiast na łamach działu opinii dojrzałych i aktywnych obywateli, z których blisko 60 proc. wzięło udział w wyborach (w okręgu stołecznym nawet ok. 70 proc.). Natomiast w tekście zatytułowanym Kamyki w ryżu analityk polityczny i ekonomista Enrique del Val Blanco zasugerował nieprawidłowości w pracach Federalnego Instytutu Wyborczego, pytając, jak to możliwe, że ustępujący prezydent Vicente Fox (PAN) mógł komentować wyniki - czytając z telepromptera przygotowany wcześniej tekst - upublicznione kilka minut wcześniej. Dziennik jednak w swoich komentarzach redakcyjnych nie kontynuował tego wątku, nawołując raczej do wstrzemięźliwości w wysuwaniu zbyt pochopnych oskarżeń. 7 lipca El Universal ogłosił ostateczne wyniki i choć nie okazywał zbytniej radości ze zwycięstwa kandydata prawicowego, to w artykule wstępnym przeczytać można było słowa godne prestiżowego, prodemokratycznego dziennika. Nawoływał on do wyciągnięcia odpowiednich wniosków i zakończenia starć z okresu kampanii wyborczej, by nie dzielić dalej Meksykanów, lecz zaleczyć rany i pracować razem na rzecz rozwoju narodu, do czego potrzeba będzie - zdaniem dziennika - dużej dozy talentu. Kilku komentatorów podkreślało jednak silne podziały w meksykańskim społeczeństwie, czego wyrazem miały być wyniki wyborów. Inni, z kolei, komentatorzy starali się pocieszać zwolenników AMLO i meksykańskiej lewicy, podkreślając dobry wynik, jaki osiągnął ich reprezentant oraz jego ugrupowanie koalicyjne w parlamencie. Przywoływano, między innymi, nazwiska znanych przywódców lewicowych, Lulę da Silvę z Brazylii, Ricardo Lagosa z Chile czy dawnego prezydenta Francji - François Mitterranda. 8 lipca El Universal podtrzymał linię prodemokratyczną i optymistyczną, informując swoich czytelników, że pomimo zawirowań politycznych, Meksyk i meksykańska gospodarka mają silne fundamenty, czego dowodem miały być pozytywne oceny trzech międzynarodowych wskaźników ryzyka (Fitch, Moody's oraz Standard and Poor's). Co ważne, na łamach opinii tego prestiżowego dziennika, w badanym okresie, pojawiali się przede wszystkim reprezentanci meksykańskiej lewicy lub też bezstronni z założenia analitycy. Brakowało natomiast głosów z przeciwnej opcji politycznej. Nie zmienia to jednak faktu, że El Universal w trudnym dla meksykańskiej demokracji momencie utrzymał odpowiedzialną, prodemokratyczną postawę, przyczyniając się do konsolidacji demokracji, a zostawiając na boku swoje sympatie polityczne. Dał tym samym dowód swojej niezależności i być może przyczynił się do tego, że pomimo wyjścia na ulicę zwolenników AMLO, nie doszło jednak do wojny domowej w Meksyku.

Downloads

Published

2007-12-01

Issue

Section

Studies and analysis